Autorką tych rozmów jest Adrianna Sierocińska, dziennikarka radiowa i autorka bloga czytelniczego “Granatowa Zakładka”. Historia zaczęła się od jednego z odcinków audycji “Biblia, kobieta i ksiądz”, kiedy pochylając się nad słowami fragmentu „Pieśni nad Pieśniami” ks. prof. Mariusz Rosik zażartował, że będą to biblijne romanse. - Bardzo zapadło mi to w pamięć, ponieważ od dłuższego czasu marzyłam, żeby przygotować jakieś materiały formacyjne dla małżonków i oprzeć je o pewne historie „miłosne” zawarte w Piśmie Świętym – mówi Adrianna.
Książka to spisane odcinki audycji, w której stałymi gośćmi byli wspomniany już przeze mnie ks. prof. Rosik i Anna Rambiert-Kwaśniewska, dr nauk teologicznych PWT we Wrocławiu i dr filologii klasycznej i kultury śródziemnomorskiej UWr.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Czy słowo „romans” w połączeniu z Biblią szokuje? Według autorki absolutnie nie. I niesie za sobą całkiem przyjemne skojarzenia. Jest też delikatną odmianą prowokacji, a wszystko po to, żeby czytać Pismo Święte. Historie opisywane w tej książce są zaskakujące, ponieważ zdarza się, że nie znamy nawet imienia bohaterki czy żony, która odgrywała w danym fragmencie Pisma bardzo ważną rolę.
Książka nie tylko przedstawia daną historię, ale ukazuje kontekst historyczny i kulturowy oraz to, jak były ówcześnie traktowane kobiety. Czy obraz niewiast, jaki wyłania się z tej opowieści, ukazuje je doceniane, potrafiące wpływać na swoich mężów? Tylko w niewielkim procencie. Kobieta, która żyła w tamtej rzeczywistości miała trudną egzystencję.
„Biblijne romanse” opisują różne związki. Czy można je podzielić na archaiczne i nowoczesne, może nawet współczesne? - Biblijne pary doświadczają na przykład bezpłodności. To jest również problem i cierpienie ludzi żyjących w naszych czasach. I nawet jeżeli nie dotyka to nas bezpośrednio, to na pewno kogoś takiego znamy i razem przeżywamy. Historie, w których bohaterowie się kłócą czy odchodzą od siebie to też są nam bliskie – opowiada Adrianna. I dodaje, że z drugiej strony trudno nam będzie utożsamić się z Jakubem, który pracował wiele lat, aby się ożenić z kobietą którą kocha. Czekał na nią 14 lat, ale małżeństwo nie doszło do skutku. Trudno też popierać sytuację, w jakiej znalazła się Tamar, uwodząc swojego teścia. To jest dla nas współczesnych zupełnie niezrozumiałe.
Reklama
Każdy kto sięgnie po książkę „Biblijne romanse” na pewno będzie mógł znaleźć swój odpowiednik, ponieważ charakterystyka tych postaci posiada szerokie spektrum charakterologiczne. Dużym sentymentem Adrianna darzy Sarę i Abrahama. - Ta kobieta bardzo po ludzku reaguje na różne historie, które dzieją się w ich życiu. Szczególnie dotknęła mnie jej reakcja na fakt, że w tak późnym wieku spodziewała się dziecka. I całe to ich małżeństwo miało wiele trudności, z których wychodzili zwycięsko – tłumaczy autorka.
W odniesieniu do relacji z Panem Bogiem, warto się uczyć od bohaterów tej książki zaufania i posłuszeństwa. Jest to z pozoru proste zadanie, ale w praktyce przynosi nam wiele trudności. „Biblijne romanse” to książka nie tylko dla małżonków. Odnajdą się w niej pasjonaci Biblii, osoby wierzące i poszukujące Boga.