Skąd figura wzięła się w Tyńcu?
W Tyńcu Małym mieszkała baronowa Maria Józefa von Ruffer. To właśnie jej podwrocławska wieś i miejscowy kościół przez wiele lat zawdzięczały rozwój i finansowe wsparcie. Przez całe życie służyła chorym i ubogim. Założyła w Tyńcu ochronkę dla dzieci i wraz z rodziną swej starszej siostry Marii Emmy von Fürstenberg bardzo dbała o tyniecki kościół. Sfinansowała przebudowę jego wnętrza na styl gotycki. Rodzina ufundowała witraż Jezusa Ukrzyżowanego, mszał, ornaty, chorągwie, oraz obrazy stacji Drogi Krzyżowej, które, niestety nie zachowały się do dziś. Dzwony, które podczas II wojny zdjęto z wieży, by przetopić je na armaty, ufundowała z kolei matka Marii Józefy, Gabriela von Ruffer. Baronowa prowadziła głębokie życie religijne i dość szybko dowiedziała się o objawieniach Matki Bożej w Fatimie. Gdy Maryja ukazała się Pastuszkom, Józefa miała 23 lata.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kościół uznał objawienia fatimskie w 1930 r. i to wtedy baronowa podjęła starania o zgodę na wykonanie wiernej kopii rzeźby Fatimskiej Pani. Pozwolenie uzyskała ponoć od samego papieża. Nazwisko autora rzeźby do dziś nie jest znane, choć przypisywano je wielu wrocławskim artystom. Niektórzy twierdzą, że autorem jest rzeźbiarz Bruno Tschötschel zwanemu śląskim Witem Stwoszem. Świadczyć o tym może obecność w kościele kilku innych rzeźb z tego samego okresu jego autorstwa. W tamtym czasie promowanie fatimskiego cudu było zakazane, zarówno w Rosji, jak i w III Rzeszy. Autor pracy z pewnością nie podpisał jej z ostrożności, a może z obawy o własne życie? Tego nigdy już się nie dowiemy. Faktem jest, że aby uzyskać zgodę na wykonanie kopii fatimskiej figurki, zgodnej z opisem s. Łucji, baronowa musiała uzyskać aprobatę samego papieża, bo kult objawień nie był jeszcze rozpowszechniony. Przekazy mówią, że wiele razy kontaktowała się w tej sprawie z Ojcem Świętym Piusem XI. Wtedy spotkanie z papieżem także nie należało do rzeczy łatwych, podobno w tej sprawie pomagał baronowej ówczesny metropolita wrocławski kard. Adolf Bertram.
Tyniecka figurka różni się od oryginału. Ma ok. 70 cm wysokości i wykonano ją z jednego kawałka drzewa lipowego. Maryję z fatimskich objawień zwykle przedstawia się w koronie dębu i na chmurze, w tym wypadku koncepcja jest inna. U podstaw figury artysta umieścił bogato rzeźbiony w kształt liścia dębowego klocek. Rzeźba ma dwa dodatkowe elementy. Pierwszym jest różaniec, który w czerwcu 1997 r. przekazał ks. Władysław Ozimek (otrzymał go od św. Jana Pawła II podczas Mszy Statio Orbis we Wrocławiu), a drugim korona, którą w tym samym roku podczas odpustu parafialnego bp Józef Pazdur nałożył na głowę Maryi. Wyjątkowa jest również twarz Maryi - różni się od wizerunku znanego nam z Fatimy, ale to nie jest przeszkodą, aby pochylać się przed nią w modlitwie – zwłaszcza dziś, gdy obchodzimy odpust Matki Bożej fatimskiej i 103. rocznicę pierwszych objawień Maryi.