- Zetknięcie się z koronawirusem w krajach ubogich będzie czymś bardzo wymagającym, ze względu na zupełnie inny poziom wyposażenia szpitali. W Afryce i Ameryce Łacińskiej poziom zachorowań już wzrasta, a biorąc pod uwagę liczbę osób, która żyje w tych rejonach i warunki higieniczno-sanitarne to dopiero początek– mówił dziś na briefingu dla dziennikarzy ks. Jerzy Babiak, prezes Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego Młodzi Światu we Wrocławiu.
Paula Łuszczek, manager projektu nakreśliła realia życia w krajach misyjnych wskazując przede wszystkim na fakt, że ludzie mieszkają tam przede wszystkim na ulicy, tam toczy się życie całego dnia, dom jest tylko miejscem, w którym się śpi, a nie przebywa. Domowa izolacja jest ogromnym wyzwaniem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Mamy informacje z pierwszej ręki, od naszych misjonarzy. Wiemy, że sytuacja szybko się zmienia i w tamtych realiach równie szybko może wymknąć się spod kontroli. Wolontariusze w Sudanie Południowym na początku pandemii byli zdziwieni, nie mieli świadomości o powadze sytuacji na świecie. Mongolia od połowy stycznia jest w kwarantannie, gospodarka stoi. Tylko dzięki wsparciu, które kraj otrzymuje z zewnątrz, ludzie mogą przetrwać. Skutki gospodarcze są dużo trudniejsze, niż samo zachorowanie. Ludzie żyją na ulicach, izolacja właściwie nie jest możliwa – wyjaśniała manager projektu #UNITYvsCOVID-19.
Wg informacji, które posiada Salezjański Wolontariat Misyjny w krajach misyjnych środki do dezynfekcji są dostępne, ale – podobnie jak w Polsce – w ostatnim czasie ich ceny gwałtownie wzrosły. Jednak ze względu na niemal ograniczony transport lotniczy SWM nie może wysłać do tych krajów środków czystości z naszego kraju.
- Ludzie na miejscu, w miarę swoich możliwości, próbują sobie radzić. W Mongolii szyją maseczki - jest tam szkoła techniczna, wyposażona w maszyny do szycia, które teraz bardzo się przydały – mówiła Paula Łuszczek.
Reklama
Ks. Babiak nakreślił sytuację ekonomiczną mieszkańców krajów misyjnych, która jest inna, niż nasza, mimo, że próbujemy stawić czoło temu samemu zagrożeniu.
- Kraje misyjne nie mają żadnego wsparcia socjalnego, nie ma żadnych finansowych tarcz ochronnych. Żyją tylko z tego, co wypracują własnymi rękami, bardzo ciężką pracą, często na małych farmach. Dla tych ludzi kryzys i załamanie gospodarki spowodowane koronawirusem często oznacza głód i nędzę, prawdziwy dramat dla rodzin. Bez pomocy nie są w stanie przetrwać. Tylko nasza szybka reakcja i zainteresowanie mogą uratować im życie. Skala problemu jest duża, ci ludzie naprawdę potrzebują naszego wsparcia i pomocy – mówił ks. Jerzy Babiak.
- Ich kryzys będzie miał wpływ również na nas – podkreślała Paula Łuszczek.
Ks. Jerzy Babiak podkreślił, że informacje co do liczby zachorowań mają niski stopień wiarygodności, ponieważ w krajach misyjnych nie prowadzi się tak szczegółowych badań jak np. w Polsce.
- W naszym niedostatku patrzmy na innych, bądźmy jedno, stańmy się życzliwi i solidarni. Nasze działania wpisują się w apel papieża Franciszka o solidarność – niezależnie od tego, czy jesteśmy katolikami, czy wyznawcami innych religii. To właśnie oznacza i temu służy projekt solidarności w walce z koronawirusem #UNITYvsCOVID-19 – podkreślał kapłan.
Reklama
Salezjański Wolontariat Misyjny Młodzi Światu we Wrocławiu jest organizacją pozarządową. Wolontariusze realizują projekty w różnych częściach świata, dzięki czemu wspierają rozwój lokalnych społeczności poprzez infrastrukturę, edukację czy pomoc medyczną. Swoją działalność kierują do najbardziej potrzebujących krajów Afryki, Ameryki Południowej, Azji i Europy Wschodniej. Szczególny akcent kładą na przeciwdziałanie patologiom społecznym, kształcenie i wychowanie dzieci i młodzieży oraz upowszechnianie i respektowanie podstawowych praw człowieka.
Ludzie ze wszystkich krajów - zarówno tych, gdzie panuje ubóstwo, jak i tych przepełnionych dobrobytem - zmagają się ze skutkami wyniszczającej pandemii. I choć są w obliczu tego zagrożenia podobni, to jednak zupełnie różni. W obecnej sytuacji SWM kieruje swoje działania w stronę minimalizacji ryzyka infekcji w regionach, które na co dzień zmagają się z brakiem opieki medycznej i dostępu do żywności oraz wody pitnej. Mieszkańcy Liberii, Etiopii, Gambii, Kamerunu, Mongolii, Sudanu Południowego czy Indii wiedzą, że pozostaną sami wobec zaistniałego kryzysu, nie mogą liczyć na wsparcie ze strony rządu. W tych dniach trud i cierpienie przychodzą do nich z jeszcze większą siłą. Zaś trudne warunki życiowe uniemożliwiają jakąkolwiek obronę, dlatego pomysł uruchomienia projektu #UNITY vs COVID-19 ma ogromne znaczenie.
Reklama
Projekt ma na celu zaopatrzenie placówek misyjnych (wymienionych wyżej krajów) w podstawowe środki czystości, środki dezynfekcyjne, maseczki i rękawiczki ochronne – wszystko, co zapewni ochronę zdrowia i życia. Celem jest także wsparcie prowadzonych na miejscu kampanii uświadamiających potrzebę dbania o higienę osobistą, zachowania środków ostrożności w skupiskach, izolowania się i pozostania w domu na czas największego ryzyka. W dalszym ciągu kontynuowane są też projekty związane z dożywianiem i zaopatrywaniem poszczególnych placówek w sprzęt medyczny. Odpowiadamy na konkretne i aktualne prośby misjonarzy. Salezjański Wolontariat Misyjny Młodzi Światu we Wrocławiu, pragnie zaprosić wszystkich ludzi dobrej woli do wspólnej modlitwy i włączenia się do wsparcia materialnego krajów misyjnych. Abyśmy wszyscy wspólnie pokonali wirusa.
Ks. Jerzy Babiak, prezes:
„Z jednej strony słyszymy o możliwości śmiertelnego zarażenia, a z drugiej o zbliżającej się perspektywie ekonomicznego kryzysu. Pytamy: „Jak żyć ?” Pytanie to zadajemy sobie zarówno my, ludzie krajów dobrobytu, jak i ludzie tych krajów, gdzie bieda i ubóstwo. I choć jesteśmy w tym podobni, to jednak totalnie różni. Bo kiedy my słyszymy o rządowych, społecznych wsparciach, to mieszkańcy Liberii, Etiopii, Gambii, Kamerunu, Mongolii czy Indii już wiedzą, że w tym pozostaną sami. I choć dzielnie każdego dnia podążają na farmę, aby pracować i jej owoce sprzedawać „na życie” to teraz na długie miesiące stanie się to nieumożliwione. Jeśli pracowali w szkole, czy u kogoś nie otrzymają żadnego wynagrodzenia. Nieobecna opieka medyczna zniknie całkowicie. Trud i cierpienie przyjdą z wielką, bezwzględna determinacją.
(…) ośmielamy się, mimo wszystko, pozostać i być nadal ambasadorami ludzi biednych i ubogich. Nie możemy ich teraz opuścić i pozostawić samych. Szczególnie tych, których wspieramy od lat w naszych partnerskich, misyjnych placówkach. Wiemy, że dla nich przychodzą wielokroć cięższe od naszych dni. Jednak mamy również świadomość waszych obecnych „niedostatków”, lecz wierzymy, że wspólnie będziemy chcieli nadal modlitewnie i materialnie”
Paula Łuszczek, manager projektu:
„Moglibyśmy się załamać, powiedzieć że musimy zaprzestać nieść pomoc krajom misyjnym. Bo nasi partnerzy pomocowi, czyli parafie i darczyńcy, też są w kryzysie. Bo nasze główne działania, takie jak zapewnienie edukacji dzieciom w Indiach czy Liberii, nie są teraz potrzebne ponieważ tam też zamknięto szkoły a oratoria i centra młodzieżowe nie prowadzą żadnych aktywności. Bo nie wiadomo czy wolontariusze będą mogli wyjechać do Mongolii, Sudanu Południowego czy Etiopii, gdyż granice państw są zamknięte. Jednak my chcemy iść naprzód. Wsparci modlitwą płynącą z krajów misyjnych wiemy, że nie możemy zostawić ich samych. Znając realia Afryki czy Azji wiemy, że skutki pandemii będą dla nich jeszcze bardziej dotkliwsze i dołożą wielu trosk do ich i tak trudnego życia. Chcemy być z nimi ponieważ tylko JEDNOŚCIĄ POKONAMY WIRUSA.”