O pierwszych dniach istnienia Duszpasterstwa Ludzi Pracy opowiadał Stefan Więckowski, działacz „Solidarności”, jeden z założycieli struktur strajku w swoim zakładzie pracy, ukarany za to więzieniem w Grodkowie i utratą stanowiska.
– Gdy mnie wypuścili, zgłosiłem się na swoje stanowisko, ale tylko na parę godzin, ponieważ komendant straży przemysłowej pofatygował się, żeby wyprowadzić mnie z zakładu pracy. Zakomunikował, że mam zakaz wstępu do zakładu i unieważnioną przepustkę zakładową. Jako jedyna osoba z mojego zakładu pracy doznałem zaszczytu internowania. To co uzyskałem w tym czasie, jest bezcenne. Przebywanie wśród internowanych i te wszystkie rozmowy, to był zupełnie inny świat – wspominał poruszony Stefan Więckowski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Uczestnik wydarzeń z sierpnia 1980 r. nie krył swojej radości ze spotkania, ponieważ jak sam stwierdził, nikt wcześniej kompleksowo nie zajął się dokumentacją bogatej historii duszpasterstwa, które miało tak duży wkład w drogę narodu polskiego do wolności. Moderatorem spotkania był dr Marek Kosendiak, starszy specjalista ds. Centrum Wolontariatu i Programów Społecznych.
Kilkaset metrów od Centrum Historii Zajezdnia, przy Alei Pracy, znajduje się kościół pw. Klemensa Dworzaka, gdzie w czasie stanu wojennego proboszczem był o. Adam Wiktor SJ, organizator Duszpasterstwa Ludzi Pracy oraz jego duszpasterz. To w tym miejscu spotykali się działacze opozycji antykomunistycznej, nie tylko modląc się za ojczyznę, ale podejmując realne działania prowadzące do jej wyzwolenia. W okresie konspiracyjnym członkowie duszpasterstwa byli odpowiedzialni za stałe kontakty z ludźmi podziemnych struktur „Solidarności”, organizowanie pomocy internowanym i więźniom oraz za przerzuty członków Regionalnych Komitetów Strajkowych „z dziupli do dziupli”. Zajmowali się także pomocą ludziom odmawiającym przysięgi wojskowej i przygotowywaniem tajnych spotkań w mieszkaniach prywatnych, gdzie przyjmowali tak znamienitych gości, jak np. Mariannę Popiełuszko, matkę ks. Jerzego Popiełuszki. Sztandarowym zadaniem Duszpasterstwa Ludzi Pracy była koordynacja i prowadzenie kampanii wyborczej do częściowo wolnych wyborów do sejmu i senatu oraz pierwszych wyborów samorządowych. Oczywiście za wszystkie te działania groziły sankcje ze strony Służb Bezpieczeństwa i Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej. Po jednej ze Mszy św., w której brali udział członkowie Duszpasterstwa Ludzi Pracy, została dotkliwie pobita jedna z kobiet, co wskazywało na to, że w czasach stanu wojennego nawet Kościół nie był bezpiecznym miejscem. Spotkania na Eucharystii za ojczyznę były jednak dla wielu wyjątkowym przeżyciem.
Reklama
– Pewnego dnia o. Adam Wiktor poprosił, abym przygotowywał pieśń na wejście oraz modlitwę wiernych na Eucharystię w intencji internowanych. Wydusiłem z siebie pieśń „Ojcze z niebios, Boże Panie”. Męskie głosy podchwyciły pieśń, która zagrzmiała wtedy, jak róg Wojskiego w „Panu Tadeuszu”. Z modlitwy wiernych zapamiętałem jedną intencję: módlmy się za współczesnych Kmiciców. W trakcie modlitwy na paru twarzach pojawiały się łzy, nie rozumiałem dlaczego, ale po mszach następował wybuch radości i entuzjazmu. Okazywało się, że wielu ludzi przychodziło na nie z różnych stron politycznych, czekali na wyciągnięcie ręki, na przygarnięcie i tam poczuli, że zostali przygarnięci przez Kościół – mówił Stefan Więckowski.
W sierpniu 1987 r. o. Adam Wiktor
został zmuszony do opuszczenia parafii. Na pożegnanie Stefan Więckowski skierował do niego słowa księdza Kaleba z trylogii Henryka Sienkiewicza: „Ojczyzna w potrzebie, a Ty nas opuszczasz”. Ludzie pracy nie zostali jednak nigdy sami. Opiekował się nimi także ks. Stanisław Orzechowski, kapelan "Solidarności", który podczas trwania strajku odprawił Mszę św. właśnie w 7 Zajezdni MPK
przy ul. Grabiszyńskiej, gdzie dziś po 39. latach mogliśmy wysłuchać opowieści Stefana Więckowskiego.