Reklama

Rodzina

Gdy chore jest dziecko

Adobe Stock

Wciąż trudno zrozumieć, dlaczego cierpią, dlaczego zamiast się bawić są skazane na trwające miesiące i lata terapie, realizowane niejednokrotnie daleko od domu, od bliskich.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Los chorych dzieci porusza szczególnie. Co w takiej sytuacji mają zrobić ich rodzice? Jak pogodzić obowiązki zawodowe, domowe i obecność przy chorym dziecku? A przecież mama i tata to dla dziecka cały świat, nawet gdy jest zdrowe, a co dopiero w trakcie leczenia.

Dom

Rozwiązanie znalazła – powstała w 1974 r. w USA – Fundacja Ronalda McDonalda (Ronald McDonald House Charities – RMHC), która na całym świecie buduje przy publicznych szpitalach pediatrycznych Domy Ronalda McDonalda. Mogą w nich mieszkać nieodpłatnie rodziny dzieci leczonych daleko od swych domów. Dziś fundacja pomaga w sześćdziesięciu dwóch krajach, także w Polsce. Tu pierwszy taki dom powstał w Krakowie. Od 2015 r. mieszkają w nim bliscy dzieci leczonych w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym. Dotychczas z pomocy skorzystało 727 rodzin z różnych odległych od Krakowa stron Polski, a czasem – spoza granic naszego kraju. Najdłuższy pobyt rodziny w krakowskim domu trwał 382 dni!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dom znajduje się przy ul. Jakubowskiego 9, w bezpośrednim sąsiedztwie szpitala. Wchodzę do niego razem z panią niosącą siatki z warzywami, która się do mnie uśmiecha. W drzwiach wita mnie Katarzyna Kędracka, menadżerka domu. Proponuje oprowadzenie. Poznaję zespół i wolontariuszy oraz kilkoro rodziców. Zaglądam do kolejnych pomieszczeń. Na parterze – obok pokoi, które powstały z myślą o osobach z niepełnosprawnościami – większość przestrzeni dostępna jest dla wszystkich. To m.in. salon z książkami, pokój zabaw dla dzieci, pralnia, świetnie wyposażona kuchnia z jasną, przestronną jadalnią. Zatrzymujemy się też przy ściance, na której wyeksponowane są loga firm zapewniających domowi środki na prowadzenie działalności. Pani Katarzyna informuje: – W jadalni organizujemy wigilie, dajemy również rodzinom możliwość spotkań z bliskimi przy okazji uroczystości związanych z chrztem dziecka czy Pierwszą Komunią św., urodzinami i innymi rodzinnymi uroczystościami, kiedy dzieci nie mogą wyjść ze szpitala i wrócić do własnego domu.

Rodziny

W domu może równocześnie mieszkać dwadzieścia rodzin. Nie ma pokoi jednoosobowych. Pani menadżer tłumaczy, że te domy powstają z myślą o rodzicach, którzy wraz z chorym dzieckiem udają się na długotrwałe leczenie daleko od ich miejsca zamieszkania. Podkreśla: – Najważniejsze jest dla nas to, żeby rodzina mogła być wtedy razem. Aby rodzic przebywający z chorym dzieckiem w szpitalu miał wsparcie bliskich.

W jednym z pokoi mieszkają pochodzący spod Ostrowa Wielkopolskiego państwo Kinga i Julian z dwojgiem dzieci. To kolejny ich pobyt w tym miejscu związany z leczeniem w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym ich trzeciego dziecka. – O tym domu dowiedzieliśmy się, gdy po raz pierwszy przyjechaliśmy do szpitala – wspomina p. Kinga. Dodaje, że nie od razu starali się o miejsce. Teraz, gdy wracają z synem na kolejne zaplanowane etapy leczenia, przyjeżdżają tu całą rodziną. Pan Julian (właśnie karmi syna i córkę) docenia taką możliwość. Zauważa: – To ważne, żebym był blisko żony, mógł jej pomóc w opiece nad chorym dzieckiem. Myślę, że to także ważne dla niego, że mogę go przytulić, porozpieszczać. I co najważniejsze, jesteśmy tu razem, całą rodziną. Zwraca też uwagę na aspekt ekonomiczny: – W tym domu mieszkamy za darmo. Wcześniej zatrzymywaliśmy się w hotelu, każda doba to konkretne pieniądze. Tu możemy korzystać ze wszystkiego.

Reklama

Po raz pierwszy w tym domu zamieszkali państwo Natalia i Andrzej z Rzeszowa. Ich najmłodsze dziecko urodziło się z wadą serca. Pan Andrzej przyznaje, że nie od razu, gdy trafili do szpitala, było tu dla nich miejsce. Najpierw mieszkali u znajomych pod Krakowem. Przed Bożym Narodzeniem (akurat modlili się w Łagiewnikach) dostali informację, że zwolniło się miejsce. – Taki dom obok szpitala to najlepsze rozwiązanie – zapewnia p. Andrzej. I zaznacza: – Panuje tu miła, przyjazna, można powiedzieć rodzinna atmosfera. Szczególnie cenimy to, że jesteśmy blisko dziecka. A na weekend dołączają nasze starsze dzieci. Dostajemy wsparcie ze strony pracowników, wolontariuszy. Spotkaliśmy też rodziców, którzy mają dziecko z podobną chorobą, ale są na innym etapie leczenia. Możemy się od nich dużo dowiedzieć.

Obydwaj panowie doceniają to miejsce, w tym m.in. przygotowaną codziennie dla wszystkich zupę. Wspominają o pieczonych przez wolontariuszy ciastkach, a czasem – naleśnikach. – Przy każdym szpitalu, gdzie są leczone dzieci, powinien być taki dom, to bardzo ułatwiałoby życie rodziców chorych dzieci – przekonuje p. Julian.

Wsparcie

Dorota Skowerska-Witek, pierwsza menedżerka domu, przyznaje, że mieszkający tu potrzebują różnych form wsparcia: – Czasem są tak zestresowani, że nie potrafią przeczytać przygotowanych materiałów. Wtedy nasi pracownicy podpowiadają, z jakiej pomocy można skorzystać, gdzie zwrócić się o wsparcie. Rodziny zawsze mogą też liczyć na naszych wolontariuszy. A jeśli istnieje taka potrzeba, to szukamy lekarza, który pomoże rodzicom uporać się ze stresem, z depresją. Dodaje, że rodziny chorych dzieci są dla siebie wsparciem, wzajemnie sobie pomagają, podpowiadają, gdzie można otrzymać dodatkową pomoc.

Tę pomoc bardzo sobie ceni p. Anna spod Tarnowa: – Najlepiej to się rozmawia z osobami, które przeżywają to samo. Bo przecież nikt nie jest przygotowany na diagnozę o chorobie dziecka, na przedłużające się leczenie. Zapewnia, że rodzice wspólnie oswajają się z problemami. I dodaje: – Gdy wracam od córki ze szpitala, napiję się kawy, zjem ciepłą zupę, porozmawiam z paniami, które mnie przytulą, to mogę jakoś dalej z tym żyć.

Reklama

Do dyspozycji mieszkańców są także taras i ogród, zimą mniej wykorzystywany, chociaż przez duże okno dostrzegam górkę saneczkową. – To zielona enklawa, którą udało się tu stworzyć – stwierdza Marcin Węc, menadżer ds. rozwoju. Wyjaśnia, że w ogrodzie są posadzone krzewy, kwiaty, a nawet zioła, z których rodzice mogą korzystać, gdy chcą doprawić posiłki. Opowiada o wiewiórkach i bażantach odwiedzających to miejsce. – Cieszymy się, że możemy pomóc rodzicom, którzy są w bardzo trudnej sytuacji, przeżywają traumy – zaznacza p. Marcin i wymienia m.in. atuty przestrzeni wokół domu: – Ta zieleń i te zwierzęta, które są na wyciągnięcie ręki, czynią to miejsce jeszcze bardziej przyjaznym i sprawiają, że rodzice chorych dzieci mogą chociaż na chwilę odetchnąć.

Są to osoby szczególne, zasługujące na życzliwość. – Gdy rozmawiam z tymi rodzicami i z ich rówieśnikami – rodzicami zdrowych, nieznających szpitala dzieci, to zauważam, jak bardzo się różnią – stwierdza Dorota Skowerska-Witek. I wyznaje: – Choroba dziecka sprawia, że oni w szybkim tempie dojrzewają. Stają się starsi o 20-30 lat od swych równolatków.

Na stronie internetowej frm.org.pl więcej o Fundacji Ronalda McDonalda, realizowanych przez nią programach i sposobach wsparcia.

Podziel się:

Oceń:

+2 0
2024-02-05 19:29

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Cud poczęcia z naprotechnologią

Tomasz Lewandowski

Przeżywając z Maryją radość narodzin Syna Bożego, kierujemy nasz wzrok w stronę małżeństw, które dotknęły tej tajemnicy w swoim życiu. Choć nie od razu, bo na poczęcie dziecka przyszło im czekać długie miesiące lub lata.

Więcej ...

Gemma Galgani. Młoda święta stygmatyczka, do której modlił się o. Pio

Relikwiarz św. Gemmy Galgani w kościele na wrocławskich
Partynicach

Agata Pieszko

Relikwiarz św. Gemmy Galgani w kościele na wrocławskich Partynicach

Pierwszą świętą, która zmarła i została kanonizowana w XX wieku, była Gemma Galgani. Święty Ojciec Pio wyznał kiedyś, że codziennie modlił się za jej wstawiennictwem, ucząc się od niej pokory i umiejętności przyjmowania cierpienia. I nie był to jedyny święty, który zafascynował się ufnym podejściem do życia i cierpienia tej młodziutkiej włoskiej dziewczyny. Święty papież Paweł VI powiedział o niej: „Córka męki i zmartwychwstania, umiłowana córka Kościoła, który sama czule miłowała”.

Więcej ...

Wzrośnie m.in. zasiłek dla bezrobotnych. Prezydent podpisał ustawę o rynku pracy

2025-04-11 15:54
Po zmianach w ustawie wzrośnie m.in. zasiłek dla bezrobotnych.

Adobe Stock

Po zmianach w ustawie wzrośnie m.in. zasiłek dla bezrobotnych.

Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o rynku pracy i służbach zatrudnienia - poinformowała w piątek Kancelaria Prezydenta RP. Regulacja zakłada reformę urzędów pracy, m.in. podniesienie zasiłku dla bezrobotnych i ułatwienia w podnoszeniu kwalifikacji zawodowych.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Dziecko we wrocławskim Oknie Życia

Niedziela Wrocławska

Dziecko we wrocławskim Oknie Życia

Dlaczego Jezus musiał nas zbawić właśnie na krzyżu?

Wiara

Dlaczego Jezus musiał nas zbawić właśnie na krzyżu?

Święta Miss - Gemma Galgani

Święci i błogosławieni

Święta Miss - Gemma Galgani

Panie, proszę Cię o łaskę wiary

Wiara

Panie, proszę Cię o łaskę wiary

Tatry: Mandaty za rozświetlenie krzyża na Giewoncie w...

Wiadomości

Tatry: Mandaty za rozświetlenie krzyża na Giewoncie w...

Masowa likwidacja szkół wiejskich

Felietony

Masowa likwidacja szkół wiejskich

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

Wiadomości

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

Małopolskie: Podczas Mszy św. wszedł na ołtarz,...

Wiadomości

Małopolskie: Podczas Mszy św. wszedł na ołtarz,...

Dlaczego Kościół sprzeciwia się stosunkom...

Wiara

Dlaczego Kościół sprzeciwia się stosunkom...