Reklama

Niedziela Łódzka

Wszystko, co uczyniliście jednemu

W małej kuchni krzątali się przygotowujący posiłki

Maria Niedziela

W małej kuchni krzątali się przygotowujący posiłki

To przepiękni ludzie – Ewie, gdy opowiada o swojej posłudze w diakoni wśród bezdomnych i samotnych, szklą się oczy. – Mają ogromną wrażliwość serca – dodaje.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest niedziela. 8 rano. Teraz szczególna, bo poprzedzająca Wigilię. W salce setka osób. Przychodzą tu co tydzień. Dostają ciepły posiłek, paczki z jedzeniem, czasem z chemią, chleb, jest modlitwa, ktoś z nimi porozmawia. – I nawet jeśli nie chodzą do kościoła, to tu spotkają Boga – tłumaczy wolontariuszka.

Wigilia

Przyjeżdżam do parafii Najświętszego Zbawiciela po telefonie od ks. Grzegorza Klimkiewicza. – Każdy chwali się jednorazową akcją, a proszę zobaczyć, co dzieje się u nas od wielu lat – słyszę w słuchawce. W salce plebanii przy al. Włókniarzy odbywa się opłatek. Jest modlitwa, łzy wzruszenia, gdy nawzajem sobie życzą, śpiewanie kolęd, posiłek. – Nasze panie co roku ręcznie lepią po 500 pierogów, wysmażyłyśmy 15 kg ryby, upiekłyśmy ciasta, więc to domowa Wigilia – mówi pani Bogusia, szefowa tej niezwykłej diakoni charytatywnej działającej od 2002 r. przy wspólnocie Zawierzenie. Jest jeszcze jedzenie, które przynieśli uczniowie pobliskiej szkoły.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W małej kuchence krzątają się nie tylko kobiety, bo wśród wolontariuszy jest też kilku mężczyzn. Przy drzwiach dyżurują dwie osoby, kolejni przy rozstawionych koszach, w których: chleb, ciasto, konserwy, nawet sianko na wigilijny stół. Po skończonym spotkaniu podopieczni dostaną to wszystko. – Przychodzimy co tydzień z sąsiadką, tyle serca, ile tu dostałyśmy, nie okazał nam nikt – mówią dwie starsze kobiety. A kolejna pokazuje kule i tłumaczy, że gdyby nie wolontariusze „od Zbawiciela” byłaby sama. – Oni zobaczyli we mnie człowieka – podkreśla ubrany w starą, znoszoną kurtkę mężczyzna. Jest bezdomny, ale nikt nie traktuje go tu jak „kogoś z ulicy”. – Pani popatrzy, że nawet księża są z nami zawsze – dodaje pan siedzący przy stole.

Oni zobaczyli we mnie człowieka – podkreśla ubrany w starą, znoszoną kurtkę mężczyzna.

Podziel się cytatem

Niezwykła posługa

To spotkanie wigilijne. Ale nie tylko od „święta” cały parter plebanii otwiera się na samotnych, bezdomnych, takich, co przyjeżdżają z nawet odległych miejsc Łodzi. Tak jest co tydzień. Od prawie 18 lat. Z zapartym tchem słucham opowieści Bogusi o tym, ile może jeden człowiek, który zaufa Panu Bogu i pociągnie kolejnych. – Tę posługę rozpoczęła jedna osoba, po trzech latach doszły trzy, obecnie jest nas 15 – mówi. – Najpierw były paczki żywnościowe, wydawane w każdą niedzielę, bo przecież nasz kościół jest przy trasie i ludzie tu bardzo często szukali pomocy – tłumaczy. Potem stwierdzono, że to za mało – że przecież oprócz pomocy materialnej, ludzie potrzebują też duchowego wsparcia. Więc ewangelizacja, modlitwa słowem Bożym z dnia, wspólny Różaniec, Koronka do Bożego Miłosierdzia. Potem herbata i kanapka z wędliną, kawa i ciastko. – Ponad 80 osób co niedziela dostaje do domu pół chleba, cukier, herbatę, konserwę, czasem jakieś mydełko, upieczone przez osoby ze wspólnoty ciasto, skarpety, żeby w nogi nie było zimno – podkreśla szefowa diakoni.

Reklama

Wszystko doskonale zorganizowane do tego stopnia, że bezdomni przychodzą tu wykąpani, czyści i trzeźwi. Oprócz tego raz na trzy tygodnie paczki żywnościowe trafiają też do parafian, którzy nie wychodzą z domów, takich, który chodzą do kościoła, a mają biedę. – Wyłapywani są na kolędzie albo przez osoby ze wspólnoty – mówi Bogusia.

Ale paczki, modlitwa to nie jedyne, co robią. Raz w roku pielgrzymują do Lichenia, Częstochowy lub Niepokalanowa. 50 podopiecznym towarzyszy pięciu wolontariuszy i ksiądz.

Otwarta plebania

Skąd na to środki? – Najpierw składaliśmy się sami, potem trafiały do nas pieniądze zbierane dwa razy w roku pod kościołem, z jałmużny wielkopostnej, mieliśmy także ofiarodawców – wylicza Bogusia i opowiada: – Przez dwa lata rodzina z piątką dzieci wpłacała regularnie co miesiąc po tysiąc złotych, są też dwie starsze kobiety, które z emerytur przeznaczają po sto złotych na naszą działalność. Jedna powiedziała kiedyś – „Gdybym nie dała jałmużny, czułabym, że okradam biednych”. I podkreśla, że w tej całej służbie, której od niedawna patronuje bł. Jakub Strzemię, tak bardzo związany swoim przyjściem w relikwiach z tym miejscem, jedno jest bardzo ważne – to ogromna przychylność księży.

Reklama

W diakoni posługują wolontariusze między 30. a 76. rokiem życia. Wszyscy są po rekolekcjach ignacjańskich. Opiekunem jest od początku ks. Tomasz Antczak. – Ks. Tomek zawsze w niedzielę rano przychodzi i pyta, czy coś nie potrzeba. Kiedyś trafił na rozmowę z panem, który nie miał butów. Ksiądz bez słowa odszedł i wrócił z nowymi, niedawno dla siebie kupionymi. Okazało się, że ten człowiek miał nawet taki sam numer – choć Bogusia mówi o tym bardzo spokojnie, to widać, że ma wielki szacunek do księdza. Podobne świadectwa mówią inni. Nie tylko o ks. Tomku, ale i o ks. Grzegorzu. Podkreślają, że nie znają drugiego takiego miejsca, by cały parter plebanii był oddany do dyspozycji ludzi. Nie hermetycznie zamkniętych grup, ale przypadkowych, często z ulicy, potrzebujących pomocy.

To ma sens

Ewa stoi przy drzwiach. – To ja najczęściej zaglądam tym ludziom w oczy – mówi. Wysłuchuje ich historii, bolączek, poznaje traumatyczne przeżycia. – Bardzo często są poturbowani, najbardziej zagubieni mają torby – wylicza. – Bardzo lubią, gdy zapamięta się ich imiona, bo wtedy wiedzą, że są dla kogoś ważni – dodaje. Mówi, że czasem jest trudno, ale nigdy nie miała wątpliwości, że ta posługa ma sens.

Dlaczego? – Bo to niedziela i zanim zaczynamy coś robić, oddajemy wszystko Bogu – uśmiecha się. Choć wstać trzeba o 5.40. A Bogusia dodaje, że od tylu lat doświadczają wielkiej łaski. – Jeden z naszych bezdomnych zmarł dwa dni po tym, jak przyjął go do siebie poznany tu kolega. Odszedł w domu, w łóżku, nie na ulicy. Jak człowiek. Nawet o to Bóg zadbał – mówi.

Podziel się:

Oceń:

+1 0
2020-01-08 08:09

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Bp Pękalski na 100-lecie Policji: Musimy być stróżami własnej godności!

Ks. Paweł Kłys

- Myślę, że w misję, którą podejmują i wypełniają Policjanci wpisane jest i to zadanie, by byli stróżami nie tylko własnej godności, ale także stróżami godności współobywateli – mówił bp Ireneusz Pękalski.

Więcej ...

#PodcastUmajony (odcinek 12.): Przyznałbyś się?

2024-05-11 21:20

Materiał prasowy

Przed czym ks. Jan Twardowski padał w proch? Czy w obecnych czasach da się w ogóle jeszcze przyznawać do księży? I kto, patrząc na Jezusa, może powiedzieć: „To jest ciało moje”? Zapraszamy na dwunasty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski mówi o Maryi i kapłanach.

Więcej ...

Ks. Węgrzyniak: pewność zbawienia skarbem Ewangelii

2024-05-12 07:25
Ks. Wojciech Węgrzyniak

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Jednym z największych skarbów Ewangelii jest nadzieja, a nawet pewność zbawienia - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego 12 maja.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny...

Kościół

Rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożej Heleny...

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Rozważania na niedzielę: Po co się tak przejmujesz?

Wiara

Rozważania na niedzielę: Po co się tak przejmujesz?

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Wiadomości

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

8 maja - wielkie pompejańskie święto

Kościół

8 maja - wielkie pompejańskie święto