Reklama

Wywiady

Jestem Jezusa

Niedziela Ogólnopolska 26/2019, str. 20-23

Rolando Rivi

Archiwum autora

Rolando Rivi

Z ks. Antoniem Maffuccim o męczeństwie młodego seminarzysty Rolanda Riviego rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: – Jesteśmy w San Valentino di Castellarano, gdzie urodził się Rolando Rivi. Jakie było jego dzieciństwo?

KS. ANTONIO MAFFUCCI: – Rodzina Rivich była „kolebką” człowieczeństwa i wiary Rolanda. Była to rodzina duża, zjednoczona i pogodna. Szczególną rolę odgrywała babcia Anna, matka ojca Rolanda – Roberta, która codziennie wraz z innymi odmawiała Różaniec. Rolando był dzieckiem żywym, zawsze w ruchu, nikt nie potrafił go zatrzymać.
Był entuzjastycznie nastawiony do życia, inteligentny, obdarzony niezwykłą pamięcią, a także najszybszy w wyścigach i niestrudzony w wymyślaniu nowych zabaw. Obserwując wnuka, który nie znał półśrodków, babcia Anna często powtarzała: „Stanie się świętym albo bandytą”.
Kiedy w wieku 11 lat Rolando ukończył szkołę podstawową i po rozmowie ze swoim proboszczem ogłosił w domu, że chciałby kontynuować naukę w seminarium, babcia Anna odmawiała Różaniec dziękczynienia, bo była już przekonana, że jej wnuczek na pewno nie będzie bandytą.

– Co wiemy o życiu duchowym młodego Rolanda?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Duchowość Rolanda dobrze wyraża się w słowach, które po wstąpieniu do seminarium często powtarzał: „Jestem Jezusa”. W ten sposób, z prostotą dziecka, ale z głębią świętego, wyraził istotę bycia chrześcijaninem: należymy do Pana, który nas stworzył, który nas kocha, który na nas czeka. Spójność naszego „ja” polega na przynależności do Chrystusa – jak dziecko, które należy do ojca i matki. Te słowa Rolanda wyrażały jednak nie tylko jasność osądu, ale także głębię wiary, która stała się żarliwą miłością do Pana – miłością, która podtrzymuje całe życie – oraz radością i pasją do dawania świadectwa. „Jestem Jezusa” oznacza przynależność, miłość i świadectwo. Całe życie chłopca, aż do męczeństwa, było ucieleśnieniem tych słów.

– Św. Pius X przewidział: „Będzie wielu świętych chłopców i wiele powołań do kapłaństwa dzięki Jezusowi Eucharystycznemu adorowanemu i święcie otrzymywanemu”. Czy możemy powiedzieć, że powołanie kapłańskie młodego Rolanda zrodziło się dzięki tej „pedagogice eucharystycznej”, której pragnął św. Pius X?

– 18 czerwca 1938 r. Rolando otrzymał Pierwszą Komunię św. w kościele w San Valentino. Zachowała się pamiątka z tego wydarzenia, z pięknym obrazem Chrystusa pośrodku, z dziećmi wokół ołtarza. Rolando miał wtedy siedem lat i od tamtego dnia spotkania z Jezusem Eucharystycznym praktykował regularnie, gdyż uczestniczył w codziennej Mszy św. Wyrzeczenie się tego spotkania byłoby dla niego największą ofiarą. Radość, która zrodziła się z codziennej przyjaźni z Panem, była w nim tak silna, że chciał ją zanieść wszystkim. Było to widoczne nie tylko w relacjach z rodziną i rówieśnikami, ale także w wielokrotnie wyrażanym pragnieniu zostania kapłanem misyjnym, aby dzielić się doświadczeniem chrześcijańskim nawet z najodleglejszymi ludźmi, którzy jeszcze nie poznali Jezusa. Z pewnością powołanie Rolanda do kapłaństwa wywodzi się z tej „pedagogiki eucharystycznej” oraz ze spotkania z proboszczem – ks. Olintem Marzocchinim, jego pierwszym nauczycielem, człowiekiem wielkiej miłości i głębokiej duchowości.

Reklama

– Jak zmieniło się życie Rolanda w czasie niemieckiej okupacji i działalności komunistycznych partyzantów?

– Rolando był ofiarą dwóch „wielkich ideologii zła” ostatniego stulecia, jak nazwał je św. Jan Paweł II: nazizmu i komunizmu. Latem 1944 r. naziści zajęli seminarium biskupie w Maroli, w prowincji Reggio Emilia, do którego uczęszczał Rolando, aby uczynić z niego bazę wojskową wzdłuż Linii Gotów (system obronny zbudowany przez Niemców we Włoszech w czasie II wojny światowej – przyp. W. R.). Rolando po powrocie do domu postanowił kontynuować naukę i żyć jak seminarzysta – chodził zawsze ubrany w sutannę. Było to jednak niebezpieczne, ponieważ w niektórych formacjach partyzantów, szczególnie w Apeninach w regionie Reggio Emilii i Modeny, dominowała ideologia komunistyczna. Te „czerwone” formacje partyzanckie opracowały plan, zgodnie z którym zakończenie wojny miało być nie powrotem do pokoju i wolności (czego pragnęli katoliccy partyzanci, przyjaciele Rolanda), ale początkiem rewolucji, aby siłą broni doprowadzić we Włoszech do „dyktatury proletariatu”. Częścią tego projektu było także usunięcie Boga z historii i z serca człowieka, również przez eliminację najbardziej żarliwych i odważnych świadków wiary. Rolando został zabity, ponieważ dawał świadectwo Chrystusowi w tak fascynujący sposób, że przyciągnął innych chłopców do życia chrześcijańskiego, a tego komunistyczna ideologia nie mogła znieść.

– Dlaczego Rolando, nawet poza seminarium, tak bardzo pragnął nosić sutannę?

– Rolando jako seminarzysta kochał swoją sutannę i nigdy jej nie ściągał, nawet podczas meczów piłki nożnej czy wspinania się na drzewa, ponieważ był to widoczny znak jego przynależności do Boga i do Jego Kościoła.

– Co wiemy o zabójstwie seminarzysty?

– Rolando został porwany przez dwóch komunistycznych partyzantów rankiem 10 kwietnia 1945 r., gdy po Mszy św. w kościele parafialnym w San Valentino studiował na skraju lasku, niedaleko domu. Pod groźbą broni został zabrany do miejscowości Piane di Monchio, gdzie oddział partyzancki, do którego należeli dwaj porywacze, miał swoją siedzibę. Tutaj młody seminarzysta, niesprawiedliwie oskarżony, był obrażany, bity i torturowany. W końcu w piątek 13 kwietnia 1945 r., o trzeciej po południu – w dniu i w godzinie śmierci Jezusa – ściągnięto z niego sutannę, którą tak bardzo kochał, i zaprowadzono go do lasu. Kiedy Rolando zdał sobie sprawę z intencji porywaczy, poprosił, by mógł chociaż się pomodlić za ojca i matkę. Gdy klęcząc, modlił się, komisarz polityczny oddziału partyzanckiego zastrzelił go dwoma strzałami z pistoletu, w głowę i w serce.

– Co się stało z ciałem Riviego?

– Po zabiciu seminarzysty komunistyczni partyzanci ukryli jego ciało w dole, przykryli je ziemią i suchymi liśćmi. Jego ojciec i młody proboszcz ks. Alberto Camellini szukali Rolanda od chwili porwania, ale dotarli do lasu męczeństwa dopiero 14 kwietnia, kiedy to już dokonano strasznego mordu. Z sercem przebitym bólem i ze łzami w oczach wykopali ciało chłopca i przenieśli do kościoła Santa Maria Assunta w Monchio. Tutaj odbyły się pogrzeb Rolanda i pierwszy, tymczasowy pochówek na pobliskim cmentarzu. Gdy 29 maja 1945 r. skończyła się wojna, Roberto Rivio przywiózł ciało syna z powrotem do wioski San Valentino. Przyjaciele przenieśli trumnę na ramionach do kościoła i po Mszy św. młody seminarzysta, w którym wszyscy widzieli męczennika, został pochowany na miejscowym cmentarzu. 29 czerwca 1997 r., w uroczystość świętych męczenników Piotra i Pawła, doczesne szczątki Rolanda zostały ekshumowane i przeniesione do kościoła parafialnego – umieszczono je pod podłogą kościoła, w miejscu, które kiedyś było używane do pochówku kanoników. W maju 2014 r., po beatyfikacji i kanonicznym rozpoznaniu relikwii, ciało Rolanda, owinięte w jedwabne białe i czerwone wstążki w kryształowej urnie, umieszczono pod mensą głównego ołtarza. Tak było w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, kiedy ołtarz był umieszczany nad relikwiami męczenników, jak gdyby chciano uczynić jednym poświęconą Hostię i relikwie męczennika, który złożył z siebie całkowity dar Panu. Z przodu ołtarza znajduje się płaskorzeźba ukazująca glorię Rolanda w niebie.

– Jak była przeżywana tragiczna śmierć Rolanda w jego rodzinie?

– Śmierć Rolanda, ulubionego syna, była dla rodziców przyczyną ogromnego bólu. Jego matka – Albertina była tak strasznie wstrząśnięta, fizycznie i duchowo dotknięta niewypowiedzianym cierpieniem, które nie pozwalało jej nawet chodzić, że musiała pozostać w łóżku przez kilka miesięcy. Podobnie cierpiał ojciec – Roberto, który od dnia odkrycia torturowanego ciała swego syna prowadził życie wypełnione coraz bardziej pokutą i modlitwą, ku pamięci Rolanda, o którym zawsze mówił jako o chłopcu „zakochanym w Jezusie”. Dzięki codziennej rozmowie z Bogiem i z miłości do syna, który oddał swoje życie za Jezusa, powoli oddaliły się uczucia nienawiści i myśli o zemście, które również się pojawiały w sercu Roberta, i to utorowało drogę do możliwości przebaczenia oprawcom. 15 kwietnia 2018 r. do kościoła parafialnego w San Valentino przybyła córka partyzanta, który podniósł rękę na młodego seminarzystę, i przed biskupem diecezji Reggio Emilia Massimem Camisascą poprosiła o przebaczenie za czyn ojca. Na tę prośbę żyjący jeszcze członkowie rodziny Rolanda (siostra Rosanna oraz kuzyni Sergio i Alfonso) odpowiedzieli uściskiem i darem przebaczenia.

– Aby rozpocząć proces beatyfikacyjny, Kościół wymaga ugruntowanej sławy świętości kandydata na ołtarze. Czy możemy mówić o „fama sanctitatis” również w przypadku Rolanda Riviego?

– Oczywiście. Jednak w okresie powojennym polityczna dominacja partii komunistycznej w regionie Emilii-Romanii, gdzie jest położona miejscowość San Valentino, wraz z afirmacją dominującej kultury marksistowskiej, szczególnie po rewolucji 1968 r., sprawiły, że bardzo trudno było mówić o pewnych wydarzeniach związanych z ruchem oporu we Włoszech. Tak więc sława świętości młodego seminarzysty wyrażała się w sposób bardzo dyskretny, prawie „podziemny”, ale była ciągła i powszechna. Kiedy jednak w marcu 2004 r. grupa odważnych przyjaciół zorganizowała publiczną konferencję w Reggio Emilii, zatytułowaną „Rolando Rivi – dziecko męczennik”, i nagłośniono całą sprawę – sala w teatrze miejskim nie wystarczyła, aby pomieścić wszystkich chętnych. Był to wyraźny znak, że lud chrześcijański uważał Rolanda za męczennika i prosił, aby skarb jego świadectwa wiary mógł „świecić” publicznie dla wszystkich. Organizatorzy tej konferencji dali początek Komitetowi Przyjaciół Rolanda Riviego, który promował proces beatyfikacyjny, a dziś szerzy kult bł. Rolanda na świecie, także w perspektywie nadziei na kanonizację.

– Rolando Rivi został beatyfikowany 5 października 2013 r. Co błogosławiony może powiedzieć dzisiejszemu człowiekowi, szczególnie młodym i dzieciom?

– Dzień po beatyfikacji, w niedzielę 6 października 2013 r., na „Anioł Pański” papież Franciszek przed dziesiątkami tysięcy ludzi tak powiedział o Rolandzie: „Ilu dzisiaj czternastolatków ma przed sobą ten przykład: dzielny młodzieniec, który wiedział, dokąd ma iść, znał miłość Jezusa w swoim sercu i oddał za Niego życie. Doskonały przykład dla młodych!”. Dla nas wszystkich, dla wszystkich młodych i bardzo młodych Rolando jest przykładem, prawdziwym przyjacielem, który z całą prostotą, entuzjazmem i konkretem swojego istnienia pokazuje nam, co naprawdę liczy się w życiu: przynależność do Pana, kochanie Go z radością, świadczcie o nim z odwagą: „Jestem Jezusa”.

Podziel się:

Oceń:

2019-06-25 14:10

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Dłonie, które uczą miłości

o. Anastazy Pankiewicz

Maria Niedziela

o. Anastazy Pankiewicz

Numer 28176. Wsiadając do ciężarówki wiozącej więźniów na śmierć podawał ręce osobie, która wchodziła ostatnia. Hitlerowcy zatrzasnęli drzwi i odcięli mu dłonie. Nie wiadomo, czy dojechał i zginął zagazowany w aucie czy wcześniej się wykrwawił... Zanim trafił do Dachau mieszkał na cmentarzu na Dołach. Bo Niemcy wyrzucili zakonników z ich klasztoru. Nie uciekł, nie ściągnął habitu, nie wybrał siebie... Przygotowywał się na męczeństwo? Trochę zapomniany, choć szkoła którą wybudował nosi jego imię. Ulica przy której pracował i budował swoje dzieło, także. Ale to nie jedyne miejsca, na których pozostały ślady jego stóp. Świętych. Chcę je odnaleźć. Przejść ten symboliczny i z pewnością niepełny szlak. I może trochę zrozumieć czym jest ta miłość bliźniego i Boga do końca.

Więcej ...

George Weigel: Polacy muszą przestać patrzeć na Jana Pawła II "wstecz" i zacząć patrzeć jego oczami w przyszłość

2024-05-14 14:40
George Weigel

Monika Książek/Niedziela

George Weigel

Polscy katolicy powinni przestać patrzeć wstecz na tego wielkiego człowieka, jakim był Jan Paweł II, i zacząć patrzeć jego oczami w przyszłość. Trzeba poważnie przyjąć wezwanie Jana Pawła II do nowej ewangelizacji, w której każdy postrzega siebie jako ucznia-misjonarza - powiedział we wtorek goszczący w Polsce George Weigel. Amerykański teolog i pisarz, autor bestsellerowej biografii o życiu i pontyfikacie Jana Pawła II, uczestniczył w spotkaniu zorganizowanym w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie.

Więcej ...

Wyjątkowa wystawa w Rzymie

2024-05-14 17:21

Włodzimierz Rędzioch/Niedziela

Obok krucyfiksu św. Marcelego wystawiono „Chrystusa Ukrzyżowanego” Salvatora Dalì i szkic św. Jana od Krzyża.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Nowenna do Ducha Świętego

Wiara

Nowenna do Ducha Świętego

Apostoł, który zastąpił zdrajcę

Święci i błogosławieni

Apostoł, który zastąpił zdrajcę

Czy jestem świadomy tego, ile kosztowałem Jezusa?

Wiara

Czy jestem świadomy tego, ile kosztowałem Jezusa?

Św. Maciej Apostoł

Święci i błogosławieni

Św. Maciej Apostoł

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Wiara

Świadectwo Raymonda Nadera: naznaczony przez św. Szarbela

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

8 maja - wielkie pompejańskie święto

Kościół

8 maja - wielkie pompejańskie święto

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania