Trzydniowy program uroczystości rozpocznie się w piątek spotkaniem młodzieży. Po niedzielnej ceremonii beatyfikacyjnej ciało Bódi zostanie przeniesione z grobu w Litre do bocznego ołtarza katedry św. Michała w Veszprém. Po beatyfikacji słowackiej męczennicy Anny Kolesárovej (1928-1944) w 2018 r., beatyfikacja Márii Magdolny Bódi po raz kolejny Kościół katolicki wyniesie na ołtarze młodą kobietę z Europy Środkowo-Wschodniej, która poniosła śmierć podczas II wojny światowej z powodu wiary i obrony godności swojej i innych.
Bodi była pracownicą fabryki i w imię wiary poświęciła się niestrudzonej pracy na rzecz dzieci, osób starszych i ubogich. W święto Chrystusa Króla w 1941 r. złożyła prywatną obietnicę dozgonnej czystości. Gdy pod koniec II wojny światowej front dotarł do jej rodzinnej wioski Liter, 23-letnia wówczas kobieta schroniła się w bunkrze wraz z innymi kobietami i dziećmi. 23 marca 1945 r. sowieccy żołnierze przybyli do wioski i zaatakowali kobiety stojące przy wejściu do schronu. Magdolna Bódi walczyła, ostrzegła swoje towarzyszki i próbowała uciec, ale została złapana przez żołnierza i zabita sześcioma strzałami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ówczesny biskup Veszprém, a później arcybiskup Budapesztu, kardynał Jozsef Mindszenty (1892-1975), wkrótce po jej śmierci rozpoczął proces beatyfikacyjny. W okresie komunizmu na Węgrzech proces kanonizacyjny został de facto zawieszony. Dopiero w 2011 r. emerytowany arcybiskup Veszprém, Gyula Marfi, zdołał wznowić proces. W 2024 r. papież Franciszek podpisał dekret betyfikacyjny.
Uznanie męczeństwa Márii Magdolny Bódi zwraca uwagę na cierpienie wielu kobiet na Węgrzech, które padły ofiarą przemocy seksualnej z rąk sowieckich żołnierzy w 1945 roku. Relacje naocznych świadków, statystyki zdrowotne i zmiany w liczbie urodzeń wskazują na masową skalę tego zjawiska. Szacuje się, że zgwałconych zostało od 80 000 do 250 000 kobiet.
Sowieccy żołnierze byli szczególnie okrutni na Węgrzech. Jugosławia, Czechosłowacja i Bułgaria były uważane za przyjazne państwa, dlatego żołnierze byli tam mniej brutalni. Wspólny słowiański język również ułatwiał ludności komunikację z okupantem. Zgwałcone kobiety nie mówiły o swoim losie; przez dziesięciolecia panowało wymuszone milczenie i ukrywanie. O „wyzwalającej” armii sowieckiej wolno było mówić tylko pozytywne rzeczy.