Rozpoczynamy naszą pielgrzymkę, drogę do konkretnego celu, jakim jest Sanktuarium Jasnogórskie. Ale to nasze pielgrzymowanie to nie tylko droga fizyczna. To przede wszystkim droga duchowa – symbol naszego życia wiary. Hasło „Pielgrzymi nadziei” zaprasza nas do refleksji: czym jest nadzieja? - mówił na początku drogi ks. Łukasz przewodnik grupy XIV. Kapłan ten także wygłosił homilię podczas Mszy świętej inaugurującej pielgrzymowanie z Góry. - To piękny czas, kiedy możemy rozpocząć czas rekolekcji dziesięciodniowych. To czas modlitwy, czas spotkania z Panem Bogiem, czas na rozpoznawanie woli Bożej w naszym życiu. Na pielgrzymkę wyruszamy z konkretnym bagażem doświadczeń, ale to, co nas łączy to Chrystus, który zaprasza nas do drogi.
Ksiądz Łukasz zachęcał wszystkich obecnych na Eucharystii do skorzystania z łaski odpustu zupełnego. - Pamiętajmy, że trwa Rok Jubileuszowy, a kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Górze to kościół jubileuszowy, a klasztor w Głębowicach i kościół to miejsce nadziei. To oznacza, że nasza trasa przebiega przez ważne miejsca w tym świętym czasie. Skorzystajmy z tego - zachęcał przewodnik grupy XIV.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
W drogę wyruszyło około 30 pielgrzymów. To więcej niż w latach poprzednich. - Jest już tradycją, że pielgrzymi duchowi odprowadzają nas na górowskim Kajęcinie. Wtedy też wychodzimy z tego miasta i kierujemy się na polne i leśne drogi i po prawie 10 km, w lesie znajdują się Wierzowice Małe, gdzie czekało na nas drugie śniadania. Zanim jednak odbył się postój wygłoszona została konferencja wprowadzająca w pielgrzymkę. - Jesteśmy ludźmi drogi, którzy nie zatrzymują się w lęku, narzekaniu, niepokoju. Jest taka pokusa, aby w trakcie drogi ponarzekać na swój los. Że nogi bolą, że są obtarcia, że pojawia się zmęczenie. Mimo to idziemy, bo wierzymy, że Bóg nas prowadzi, że niejednokrotnie w naszym życiu mogliśmy być, tak kolokwialnie mówiąc, być przytwierdzeni do muru i że warto iść mimo trudu. Jesteśmy pielgrzymami. A pielgrzymowi, jak to zawsze powtarzał “Orzech”, że pielgrzymowi się nic nie należy, a za każde dobro spotkane w drodze należy mocno podziękować - mówił ks. Romańczuk, dodając: - Być pielgrzymem to iść. A iść to ufać. Nie zawsze wiemy, co przed nami: czy będzie padać, czy będzie prażyć słońce. czy pojawią się pęcherze, czy nogi wytrzymają. W normalnych, codziennych warunkach byśmy uciekali, żeby nie zmoknąć, a my na pielgrzymce przyjmujemy inną postawę, idziemy mimo wszystko, bo mamy konkretny cel i niesiemy konkretne intencje, a pogoda nie jest w stanie nas zatrzymać. To tak, jak było z Abrahamem, nie wiedział, co go czeka, ale zaufał.
Po postoju w Wierzowicach Małych pielgrzymi udali się do Psar - parafia Jemielno. Zostali tam ugoszczeni obiadem - m.in. pierogami. - To piękny gest, za który pielgrzymi wyrazili słowa wdzięczności i modlitwy. W Psarach na twarzach mieszkańców była ogromna radość, bo jak zaznaczali - to pierwszy raz, kiedy pielgrzymka przechodzi w tym miejscu. Po posiłku i modlitwie w kościele MB Częstochowskiej w Psarach pielgrzymi ruszyli dalej, przez lasy, pola i asfalty ku Drozdowicom Małym, gdzie postój był przy pięknym stawie i ostatni w Morzynie przy świetlicy. Ostatni etap wiódł do Głębowic. Po przyjściu na miejsce pielgrzymi pokłonili się Panu Jezusowi w Najświętszym Sakramencie oraz Matce Boże Szkaplerznej. Po skończonej drodze pielgrzymi mieli możliwość posilić się, odpocząć i nabrać sił do dalszej, jutrzejszej drogi. Na zakończenie dnia pielgrzymi dziękowali za przebyty dzień pielgrzymkowy podczas adoracji Najświętszego Sakramentu - opisuje ks. Łukasz Romańczuk.
Pierwszy etap miał ponad 35 km. Jutrzejszy do Bagna, tylko 18 km.