Film amerykańskiego reżysera Anthony’ego D’Ambrosio rozpoczyna się tam, gdzie większość opowieści o ojcu Kolbe się kończy – w celi śmierci. I choć w retrospekcjach powracamy do ważnych momentów z życia św. Maksymiliana Marii Kolbego, to właśnie w tej zamkniętej przestrzeni rozgrywa się najbardziej przejmująca opowieść o ostatnich dniach życia świętego, ukazana z niezwykłą wrażliwością i duchową głębią.
Znakomity Marcin Kwaśny w roli ojca Kolbego oddaje nie tylko duchową siłę, lecz także głębokie człowieczeństwo tej postaci. Współwięźniowie ojca Maksymiliana, dotąd anonimowi, zyskują twarze i historie, co czyni tę opowieść jeszcze bardziej realną i pełną emocji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu

Mat.prasowy
"Triumf serca" to nie tylko historia męczeństwa, lecz przede wszystkim hołd dla miłości, która – i to jest duchowe przesłanie filmu – jest twórcza i silniejsza niż śmierć. W świecie pełnym podziałów i konfliktów Triumf serca staje się uniwersalnym apelem o dobro, wiarę i człowieczeństwo.

Mat.prasowy
MARCIN KWAŚNY O ROLI ŚW. MAKSYMILIANA MARII KOLBEGO:
Zagranie Maksymiliana Kolbego to dla mnie dotąd największe aktorskie wyzwanie. Nie dlatego, że musiałem zrzucić kilka kilogramów czy zagrać po angielsku, ale ze względu na ciężar gatunkowy jego umierania w celi głodowej wraz z dziewięcioma jego towarzyszami. To było dla mnie najtrudniejsze do zagrania, cały ten proces dojrzewania do śmierci. Kolbe zmienił współwięźniom perspektywę umierania. Umierali z pieśnią i modlitwą na ustach. Towarzyszył im do samego końca. Pocieszał, był powiernikiem ich tajemnic, rozgrzeszał i dawał im nadzieję wbrew nadziei. Ten film jest dla mnie hołdem złożonym jednemu z największych polskich męczenników oraz świętych Kościoła Katolickiego. To także mój ulubiony święty i możliwość zagrania go traktuję jako niezwykły prezent od Pana Boga.
Film wejdzie na ekrany kin 12 września 2025 roku.
