Reklama

Niedziela Małopolska

By polszczyzna była różna

Prof. Walery Pisarek

Adam Wojnar

Prof. Walery Pisarek

Prof. Walery Pisarek jest językoznawcą i prasoznawcą, specjalistą w dziedzinie komunikowania się, mistrzem kolejnych pokoleń dziennikarzy i polonistów, autorytetem w sprawach polszczyzny, honorowym prezesem Rady Języka Polskiego, autorem słowników ortograficznych oraz wielu artykułów i książek poświęconych m.in. językowi i dziennikarstwu.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MARIA FORTUNA-SUDOR: - Panie profesorze, czy Pan słyszy język, którym posługuje się współczesny Polak?

PROF. WALERY PISAREK: - Rozmawiający ze mną dziennikarze od razu podchodzą do spraw językowych podobnie jak do wszystkich innych. Uważają za interesujące to, co jest brzydkie, niedobre w języku. Ale trzeba też dostrzec jego piękno. Gdy słyszę, jaki straszny jest język w mediach, to pytam, czy na pewno. Przecież na przykład Hanna Krall pisze tak pięknie, wzbogacając współczesną polszczyznę. Cały arsenał polszczyzny, rozwijając się, staje się coraz bogatszy w środki ładne i brzydkie, a że niektórzy ludzie wybierają z niego niekiedy rzeczy niewłaściwe w danych okolicznościach, to już inna sprawa. To nie polszczyzna parszywieje nam, ale niektórzy ludzie czasem paskudnie mówią lub piszą.
A wracając do pytania. No więc przysłuchuję się nie tylko temu, co ludzie mówią, ale i temu, jak mówią. Słucham ich wymowy. Odnoszę wrażenie, że jest ona ograniczona głównie do samogłosek. Spółgłoski gdzieś umykają. Tymczasem w niestaranności wymowy można się dopatrzyć braku szacunku do drugiego człowieka. Jeśli nie zależy mi na rozmówcy, to mogę mówić byle jak, czemu towarzyszy bylejakość doboru wyrazów i budowy zdań. Brak szacunku do człowieka przejawia się także w lekceważącym stosunku do ortografii, do interpunkcji. Brak dbałości o język w rodzinie i w kontaktach z rówieśnikami przenosi się na polszczyznę publiczną, demonstrując lekceważący stosunek do słuchaczy i czytelników. Myślę, że bylejakość wymowy wynikająca z lekceważenia słuchacza sprzyja bylejakości słuchania i lekceważeniu mówiącego.

- Kto ma na to największy wpływ?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Z całą pewnością - jeśli chodzi o wymowę - największy wpływ wywiera radio i telewizja. Zwłaszcza w programach na żywo ludzie nie dbają o to, jak mówią. Trzeba też pamiętać, że czasem rozmawiają z dziennikarzem bardzo wzburzeni. W niektórych programach te emocje są nie tylko akceptowane, ale nawet rozbudzane. Dziennikarz stara się dostosować do rozmówcy. Dba, żeby jego rozmówca nie wyczuł bariery. W ten sposób do polszczyzny publicznej wdziera się język potoczny z jego niekiedy bardzo grubymi kolokwializmami. Zdaję sobie sprawę z tego, że taki styl uliczny wielu radiosłuchaczom i telewidzom bardzo się podoba. Dziennikarze to wiedzą i tak się nakręca koniunktura dla niekulturalnych zachowań. Moim zdaniem naśladowanie w mediach, w programach dla dorosłych, zachowań i stylu mówienia typowego dla nieopierzonych podrostków jest wysoce niestosowne.

- W jednym z wywiadów Pan profesor powiedział, powołując się na przykłady z publicystyki międzywojennej, że nasz język już wtedy obfitował w wulgaryzmy. Czy to znaczy, że powinniśmy je zaakceptować?

- Wulgaryzmy zawsze istniały, ale to była cecha języka mężczyzn. To, co jest nowe, powiedziałbym, że nie ogólnoświatowe, ale nasze, polskie, to pojawienie się wulgaryzmów w języku kobiet. Tu warto zwrócić uwagę na nadal zauważalne różnice między nami a krajami anglosaskimi. Tam, podobnie jak u nas, obecność pewnych wulgaryzmów i przekleństw w języku mężczyzn jest przyjęta, natomiast z kobiecością kojarzy się coś miłego, przyjemnego, pięknego. Tak też była postrzegana polska kobiecość.

Reklama

- To co się z nią stało?

- Dziewczęta chcą być takie jak chłopcy, jak mężczyźni. To nie jest dobre, a dla mnie zupełnie niezrozumiałe. Pamiętam siebie jako nastolatka; też bawiły mnie wulgaryzmy tak samo jak chłopców, w których towarzystwie się obracałem. Ale dziewczęta takiego języka nie aprobowały, słysząc przekleństwa, odchodziły. Dzisiaj czasem starają się przewyższyć chłopców grubością i oryginalnością używanych wulgaryzmów. To bardzo przykre. Przecież kobiety powinny dodawać naszemu życiu miękkości, delikatności, o te elementy je wzbogacać.

- Niestaranność językowa objawia się także w powszechnym niedouczeniu w zakresie ortografii i interpunkcji. Skąd taka tendencja?

- Co do szkoły to istnieją dwie możliwości; albo nauczyciele tego nie uczą, ponieważ sami nie umieją, albo nie uczą, ponieważ uważają, że to nie jest istotne. Nieznajomości ortografii sprzyja również to, że młodzi ludzie czytają coraz mniej starannie redagowanych tekstów drukowanych. Trudno w to uwierzyć, ale nawet studenci dziennikarstwa niemal w ogóle nie czytają dzienników, nad czym boleję. Oni odpowiedzi na interesujące ich pytania szukają na różnych portalach informacyjnych, społecznościowych, panuje spontaniczność w pisaniu.

- Może więc nie warto sobie zawracać głowy tymi regułami?

- Kiedy dobra są rzadsze, to tym samym zyskują na wartości. Zapewne tysiące, a może i miliony Polaków, którzy sami popełniają najpotworniejsze błędy ortograficzne, podnieca się ogromnie, kiedy osoba będąca na świeczniku błędnie napisze jakiś wyraz. To trochę na zasadzie, że cieszą się, iż ten człowiek nie umie tego, co zna nawet mój mały Jaś.

- W jaki sposób powinniśmy rozwijać język, ubogacać go?

- Myślę, że zawsze należy zdawać sobie sprawę z tego, gdzie, kiedy, do kogo, z kim i o czym się mówi. Warto o tym pamiętać, żeby rozmawiać rozmaicie, tak jak tego wymagają okoliczności. Jeśli już musimy przeklinać, to najlepiej wtedy, kiedy nas nikt nie słyszy. Stylu urzędowego używajmy, kiedy jest na to czas i miejsce, a naukowego - na przykład odpowiadając na pytanie profesora na uniwersytecie. Chodzi o to, żeby polszczyzna była różna i mogła zaspokajać różne potrzeby. Rozmaitość środków stanowi o jej bogactwie. A bogactwo języka pomaga nam dostrzec i opisać zróżnicowaną rzeczywistość. Materialną i duchową.

Podziel się:

Oceń:

2013-02-06 11:38

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

O przyjaznym języku urzędowym

ADAM RAK

Więcej ...

Urodziny Szarbela - dialog w cieniu cedrów

Adobe Stock

8 maja 1828 r. w Bika Kafra w Libanie, urodził się Szarbel Makhlouf, właściwie Jusuf Antun Machluf − duchowny maronicki, mnich i pustelnik, święty Kościoła katolickiego.

Więcej ...

Bp Pindel do nowo wyświęconych diakonów: naśladujcie wyobraźnię miłosierdzia św. Jana Kantego

2024-05-08 15:12
Celebracja w Łagiewnikach

mr

Celebracja w Łagiewnikach

Do naśladowania przykładu św. Jana Kantego, doskonalenia się i okazywania miłosierdzia wszystkim ludziom zachęcił bp Roman Pindel 8 maja br. w kęckim sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, gdzie udzielił święceń diakonatu dwóm alumnom krakowskiego Wyższego Seminarium Duchownego. Do uroczystości wybrano świątynię związaną miejscem urodzenia Jana Kantego. Tu też znajduje się grób założycielki sióstr zmartwychwstanek bł. Celiny Borzęckiej oraz jej córki współzałożycielki - służebnicy Bożej Jadwigi Borzęckiej.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Suplika do Maryi w Pompejach

Wiara

Suplika do Maryi w Pompejach

Świadomość, że Jezus mnie zna, jest pocieszająca

Wiara

Świadomość, że Jezus mnie zna, jest pocieszająca

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Anioł z Auschwitz

Wiara

Anioł z Auschwitz

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Kościół

Czy 3 maja obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów...

Litania nie tylko na maj

Wiara

Litania nie tylko na maj

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Wiara

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Wiadomości

Zmarł Jacek Zieliński, współtwórca zespołu Skaldowie

Nakazane święta kościelne w 2024 roku

Kościół

Nakazane święta kościelne w 2024 roku