Dokładnie dziś mija 100. rocznica urodzin wyjątkowego człowieka - Karola Wojtyły. Zanim jednak rozpoczniemy wątek wrocławski to zapytam ojca o jego własne przeżycia dotyczące spotkania z Janem Pawłem II.
Spotkałem się z Ojcem Świętym dwukrotnie w Rzymie. Były to bardzo krótkie spotkania, ale bardzo przejmujące. Pierwsze z nich miało miejsce w zakrystii kościoła św. Ignacego Loyoli w czasie mojego licencjatu. Wtedy uderzyła mnie niesamowita pamięć Papieża. Jeżeli coś mu się wspomniało np. o Krakowie to wymieniał ze szczegółami jakieś sytuacje i dokładnie imiona i nazwiska. To samo dotyczyło mniejszych miejscowości i wsi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ojciec widział kolejny raz Jana Pawła II w ostatnich miesiącach jego życia?
Drugie nasze spotkanie odbyło się tuż przed jego śmiercią, kiedy był bardzo umęczony. Byłem wtedy duszpasterzem młodzieży w obecnej parafii przy ul. Stysia. Zresztą na pewno pamięta Pan redaktor, wtedy tworzący przecież wspomnianą młodzież. Wyjechałem z krakowskim chórem działającym przy jezuickiej parafii. I spotkaliśmy się z Papieżem w sali klementyńskiej. Oparłem się o fotel papieski i powiedziałem mu kim jestem i poprosiłem o błogosławieństwo szczególnie dla wrocławskiej młodzieży. Z trudem wypowiedział kilka słów, ale widać było, że na słowo o młodych ludziach bardzo się ożywił.
Osobiste spotkania są na pewno mocnym przeżyciem, ale Jan Paweł II pozostawił też po sobie dużo dokumentów, dzieł, pism, książek i listów. Są jakieś, które dotknęły ojca najbardziej?
Będąc już księdzem przeczytałem książkę „Świadek nadziei”. Ta lektura po raz pierwszy pokazała mi, kim był naprawdę ten człowiek. Do dziś mam w sercu te słowa, że ksiądz, który nie kocha każdego człowieka nie nadaje się do kapłaństwa. Prawdziwy duszpasterz nie może mieć w swoim sercu lęku. I musi prosić codziennie Boga, żeby mu ten strach zabierał. Ludzie są różni, jedni święci, inni grzeszni, ale nie można przed nikim uciekać. Przez wiele lat wracałem do tej prawdy, która zawarta jest w tej książce.
Reklama
Śmierć Jana Pawła II zastała ojca już na parafii w Nowym Sączu.
To wydarzenie było rozłożone na pewne etapy. Dzień przed śmiercią już schodzili się ludzie do kościoła, trwały nieustanne modlitwy do późnych godzin wieczornych. W sobotę, kiedy w telewizji przekazana została wiadomość o śmierci Jana Pawła II szybko poszedłem do kościoła. Czekała już grupa osób i pomodliliśmy się róźańcem w duchu dziękczynienia za jego życie. Wróciłem do swojego pokoju, kiedy zadzwonił do mnie kościelny z informacją, że parafianie szturmują drzwi [śmiech]. Dopiero po godzinie 22 zebrały się tłumy. Oczywiście wróciłem modlić się razem z nimi i całą wspólnotą jezuicką. Zdarzyła się też zabawna sytuacja, kiedy jeszcze tej samej nocy na plebanię zapukali goście weselni, z pytaniem czy mają przerywać wesele. Udzieliłem im krótkiej instrukcji, żeby pomodlili się wszyscy z gośćmi dziękując Bogu za ten piękny pontyfikat, a później wracali do zabawy.
Wróćmy na Dolny Śląsk. Na terenie wrocławskiej parafii św. Ignacego Loyoli, na pustym niegdyś placu między ul. Powstańców Śląskich, a ul. Gwiaździstą jest takie wyjątkowe miejsce. To właśnie tam w 1997 roku św. Jan Paweł II odprawił Mszę św. na zakończenie Kongresu Eucharystycznego. Czy ten fakt żyje nadal w świadomości mieszkańców miasta, tej dzielnicy?
Przyszedłem na wrocławską parafię pierwszy raz w 1998 roku, a więc chwilę po tym wydarzeniu. Wtedy chodząc po kolędzie w każdym mieszkaniu obecny był temat papieskiej wizyty w tym mieście. Do tej pory, po ponad dwudziestu latach, parafianie potrafią ze szczegółami opisywać Eucharystię z Papieżem.
Obecnie ten plac jest zabudowywany i powstają nowe inwestycje. Niestety nie ma miejsca, nawet na skromną tablicę, która upamiętniłaby tamto wydarzenie.
Reklama
Była taka próba ustawienia tablicy i kamienia, ale nie spotkała się ona z aprobatą władz miejskich. Podpisałem się pod wieloma listami. Były to propozycje prywatne, ale też związane np. z Radą Osiedla. Dwa lata temu radna Jolanta Stopa również podjęła inicjatywę, aby takie miejsce pamięci powstało. Napisałem kolejny list poparcia, ale znów odbiliśmy się od ściany.
Musimy szukać jednak pozytywów. Pomimo, że na razie takiego miejsca na tym placu nie ma, to św. Jan Paweł II jest obecny w parafii.
Mój poprzednik, o. Paweł Pasierbek SJ zainstalował relikwie Karola Wojtyły w naszej świątyni. Miało to miejsce dokładnie w 15-stą rocznicę Kongresu Eucharystycznego. Każdego 16-tego dnia miesiąca jest u nas Msza św. o św. Janie Pawle II, zanosimy do Boga podziękowania i prośby za jego wstawiennictwem. Zauważyłem, że po każdej Eucharystii zbiera się grupa tych samych osób, które dalej trwają w modlitewnym skupieniu przed relikwiarzem. Papież nie jest zapomniany.
Był ojciec duszpasterzem młodzieży. Czy nauczanie, postawa, przykład Jana Pawła II, który też miał świetny kontakt z młodymi był inspiracją w działaniu?
U dzisiejszej młodzieży to są czasy zaprzeszłe, ale nie oznacza to, że mniej atrakcyjne. Kiedy żył Papież Polak było zdecydowanie łatwiej. Oglądaliśmy relacje w telewizji, filmy, słuchaliśmy żywych świadectw. To była wielka pomoc w formowaniu młodzieży. Święci potwierdzają, że można przejąć się Panem Jezusem i żyć na 100%. Jan Paweł II to przykład gorliwości i autentyczności, który porywa młodzież. Niech tego przykładem będzie płomienne spotkanie w Rzymie w 2000 roku na Światowych Dniach Młodzieży. Bardzo dużo zrodziło się wtedy powołań do kapłaństwa i zakonu. Dziś też możemy czerpać pełną garścią z jego nauczania i przykładu życia.